Hermiona Granger weszła do Pokoju Wspólnego Gryfonów
myśląc cały czas o nowym nauczycielu. Wyglądał zupełnie normalnie, wysoki
brunet, może nie przystojny, ale też nie brzydki. Nie wywołał wśród uczniów
paniki, ani zachwytu, jednak miał w sobie coś co ją przerażało, czego nie była
w stanie określić. Zajęta zastanawianiem się, nie zauważyła, że na jednym z
foteli siedział wpatrzony w nią były przyjaciel. Ron czekał na nią od jakiegoś
czasu w milczeniu. Gdy tylko ją zobaczył uśmiechnął się delikatnie i pokiwał,
jednak nie zwróciła na niego uwagi.
-Daję ci ostatnią szansę-
usłyszała nagle.- Wróć do mnie, a wszystko będzie jak dawniej.- spojrzała na
byłego chłopaka i uśmiechnęła się ironicznie.
-Jasne, Skarbie, już biegnę.-
rudzielec zdziwił się, ale szybko wstał i podszedł do niej z zamiarem
przytulenia nie rozumiejąc aluzji.- Nie ma takiej opcji, co ty sobie
wyobrażasz?! Od czasu procesu kłócisz się, obrażasz i przepraszasz na przemian.
Mam dość, rozumiesz?! Nie chcę cię znać i nie chcę żeby było jak kiedyś!
Nastały nowe czasy, mam nowe życie i na pewno nie chcę dzielić go z tobą.
Żegnaj Ronaldzie, życzę powodzenia.- zgromił ją wzrokiem, ale odchodząc nawet
nie zwróciła na to uwagi.
-Jasne! Idź sobie do niego! Szlamowata
dziwko! To twój nowy zawód?!- odwróciła się z politowaniem, ale nic nie
odpowiedziała spokojnie odchodząc do dormitorium. Słyszała, że jeszcze coś
krzyczał, ale nie odpowiedziała. Wiedziała, że to i tak nie ma sensu... Ron to
Ron, zawsze był porywczy i nic tego nie zmieni. Kiedyś wydawało się jej, że
będzie potrafiła pomóc mu stać się lepszym człowiekiem, albo poradzić sobie z
kompleksami, ale nigdy nawet trochę jej się nie udało. Wiecznie uparty
rudzielec... Uśmiechnęła się smutno. Kiedyś był dla niej wszystkim, a dziś?
Jedynie wspomnieniem i to wcale nie jakimś szczególnie miłym. Postanowiła
przestać o nim myśleć, najlepiej zacząć od razu. Jako prefekt naczelna
przysługiwała jej osobna komnata, której drzwi znajdowały się pomiędzy schodami
do damskich i męskich dormitoriów. Dotknęła klamki i w myślach wypowiedziała
znaną tylko sobie formułkę. Usłyszała zgrzyt zamku, jakby przekręcała klucz i
weszła do środka, gdzie powtórzyła czynność, by zamknąć się od środka. Zerknęła
niepewnie na pokój i oniemiała z wrażenia. Znajdowała się właśnie w pięknym
małym saloniku, z prywatnym kominkiem po lewej stronie, czerwonymi kanapami ozdobionymi
złotymi poduszkami oraz fotelami do kompletu na środku pomieszczenia. Przed
nimi stał szklany stolik z wazonikiem pięknych czerwonych gerberów, które tak
uwielbiała. Zauważyła jeszcze półkę pełną książek z prawej strony, na której
widok aż pisnęła. Nie ma nic piękniejszego
niż dobrze wyposażona biblioteczka!- pomyślała. Tuż obok regału znajdowały
się dwie pary drzwi, poszła więc dalej zwiedzać swój apartament. Jedne z nich prowadziły
do sypialni, gdzie od razu rzucało się w oczy wielkie łoże z baldachimem.
Granger pomyślała, że spokojnie pomieściłoby ze cztery osoby. Obok były szafki
nocne i drzwi do kolejnego pomieszczenia, które okazało się garderobą. Jej
kufer już tam był, w związku z czym rozpakowała go za pomocą zaklęcia i poszła
otworzyć ostatnie drzwi. Ujrzała tam piękną łazienkę, w białych kafelkach z
ogromną wanną i złotymi kurkami. Postanowiła od razu z niej skorzystać i
napuściła sobie wody dodając aromatyczny olejek z jednego z kraników. Cieszyła
się, że to wszystko tylko dla niej i miała zamiar korzystać z tego jak tylko
mogła. Prywatny apartament na pewno będzie sprzyjał, by znów odzyskać spokój
duszy, tak zmęczonej i obolałej...
Pierwsze dni szkoły minęły bardzo szybko, chociaż nic
szczególnego się nie działo. Nauczyciele zadawali sporo, wymagali naprawdę dużo
mówiąc co chwila o tym co będzie ich czekać na OWUTEMach. Nowy profesor od OPCM
także miał ogromne wymagania, czasem nawet wydawoło jej się, że większe niż
inni. Pomimo, że w wakacje przeczytała dokładnie wszystkie podręczniki, ba,
wręcz znała je na pamięć, na te zajęcia musiała specjalnie się przygotowywać,
bo nauczyciel wymagał znacznie więcej niż to co w podręczniku, a nawet to co
Hermiona czytała w lekturach uzupełniających. Dzięki swojemu dormitorium nie
miała problemu ze znalezieniem spokoju i najczęściej to tam, wypożyczając
uprzednio odpowiednie książki z biblioteki, przesiadywała w towarzystwie prac
domowych i nauki. Jako prefekt naczelna musiała jeszcze odbywać dłużące się
patrole w towarzystwie jakiegoś nudnego Krukona, Anthony'ego Goldsteina,
którego kojarzyła jedynie dlatego, że przyjaźnił się z Michealem Cornerem,
byłym chłopakiem Ginny. Niestety nie był on miłym towarzyszem, potrafił mówić
jedynie o książkach i chociaż Hermiona je kochała, to ciągłego słuchania o tych
samych, znanych jej doskonale tytułach już nie. Nim się spostrzegła minął
wrzesień. Brak obecności przyjaciół, jako że pokłóciła się z Ronem, a Harry
spędzał czas z najmłodszą Weasley'ówną, nie sprzyjał jednak dobremu
samopoczuciu. Bo kto inny mógł ją zrozumieć? Nie potrafiła już zaufać byle
komu, nawet jeśli tę osobę znała dość długo... Przecież zawsze była Wielka
Trójca, to byli jej najlepsi znajomi, którzy wiedzieli o niej wszystko. Na
szczęście nie miała tyle czasu, by rozmyślać nad tym co było.
Biegła właśnie do biblioteki po kolejną książkę, czy
skręcając w odpowiedni korytarz wpadła na kogoś. Zamykając oczy myślała już, że
się przewróci, jednak nic takiego się nie stało, poczuła natomiast czyjeś
ramiona nie pozwalające jej upaść.
-Granger, chyba czas nauczyć
się chodzić.- usłyszała. Poznała po głosie kto to jest, szybko więc się
podniosła i spojrzała przerażona.
___________________________________
Dziś trochę nudny, ale wprowadzający już do odpowiedniej akcji :D
Przepraszam, że znów tak późno, ale jestem w trakcie pisania pracy licencjackiej, mam praktyki w szkole, przeprowadzkę na głowie, nie wspomnę już o referatach, które mam do zrobienia... Dlatego też tak, a nie inaczej. Nie do końca jestem zadowolona, ale staram się jak mogę, niestety, doba ma tylko 24 godziny i nie chce się wydłużyć :(
Buziaki!
Czy w każdym opowiadaniu Hermiona G. musi się potykać ? wychodzi na to że jest super inteligentna tylko łajzowata... Ale samo opowiadanie jest dobre.
OdpowiedzUsuńTak bym tego nie określiła... Tutaj akurat zrobiłam to dla wprowadzenia akcji, a za innych nie będę się wypowiadać ;) Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie ;)
UsuńAle dupek z tego Rona. Ja na miejscu Hermiony potraktowałabym go jakimś paskudnym zaklęciem. ;) Szkoda, że taki krótki ten rozdział, połknęłam go w jakieś 3 minuty. ;P Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Bells :*
Nooo, najgorsze jest to że sama go nie lubię :P Niestety, moje rozdziały raczej już tak będą wyglądać, mam trochę za mało czasu na rozwijanie się ;/ Jak tylko będę mogła będę pisać :)
UsuńPozdrawiam ;*
Bajeczny rozdział. Więcej Dramione, proszę! :D A Ron to wredna, ruda świnia. Czy tylko ja go nienawidzę? Najchętniej rzuciłabym na niego Avadę. Czekam na nowy rozdzialik, mam nadzieję, że dodasz go niebawem ;)
OdpowiedzUsuńVik. A.
-----
istnienie-dramione.blogspot.com
Zaaaaaraz będzie :D Nie tylko Ty! Jestem po Twojej stronie! Osobiście pomogłabym Ci sprzątnąć ciało :D Postaram się ;)
UsuńPozdrawiam :)
Ron to patentowany dupek na pełny etat. Czy mówiłam już, że mógłby popełnić samobójstwo, skacząc z poziomu swojego ego na poziom IQ? Nawet jeśli tak, to chętnie to powtórzę, bo jego zachowanie aż prosi się o soczyste crucio. Na avadę może po części też, ale dużo bardziej usatysfakcjonowały by mnie jego błagania, a jestem pewna, że piszczałby jak mała dziewczynka. :D
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że przez tę sytuację Złote Trio ucierpiało, no ale jedna Hermiona tego sama nie utrzyma, niestety.
Poza tym... CZY TY CHCESZ DOŁĄCZYĆ DO RONA, KOŃCZĄC W TAKIM MOMENCIE?!?!
Już nie mogę usiedzieć na dupsku, zastanawiając się na kogo to też wpadła Hermiona, a tu jeszcze nie wiadomo, kiedy nowy rozdział. :C
Ale czekam na niego z niecierpliwością, życzę mnóstwa weny i zapraszam do siebie. :)
Pozdrawiam cieplutko,
Silje.
Haha, masz całkowitą rację z tym samobójstwem! Lepiej bym tego nie określiła :D No niestety, trio to trzy osoby, a takiego idiotę trzeba było wyeliminować, bo uważam, że bez sensu jest zostawianie na siłę czegoś czego sama nie widzę...
UsuńNo musiałam, nie mogłam tutaj inaczej :D Aż się prosiło! Zazwyczaj staram się tego nie robić, ale to wyjątek :)
Zajrzę z chęcią ;)
Pozdrawiam :)
Ron to dupek! Ahh szkoda gadać naprawdę! Szkoda również, że tak krótko! Ale najbardziej szkoda, że kończysz w takim momencie! Kocham Cię i nienawidzę jednocześnie Ty wredna babo!
OdpowiedzUsuńProszę, a raczej błagam o dłuższy i to szybko!
Vanillia :*
Niestety, wątpię że uda mi się dłużej, czas na to nie pozwala, a ja nie jestem w stanie zostawiać Was jeszcze dłużej bez rozdziału :) Od miłości do nienawiści jest niedaleko, więc coś w tym pewnie jest :P
UsuńPiszę, postaram się jak nie w tym tygodniu to w następnym :)
Buziaki ;*
Przeczytałam wszystko i powiem szczerze, że bardzo mi się spodobało ! Historia jest wciągająca, zaskakująca i naprawdę ciekawa !
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział !
Layls
dramione-teatr-uczuc.blogspot.com
Bardzo mi miło :) Zajrzę, jak tylko znajdę dłuższą chwilę ;)
UsuńPozdrawiam! :)
Ładno w tym apartamencie, tylko smutno troszkę bez ludzi... Ja zawsze bardzo lubiłam Rona i jego naiwność, głupkowatość. Zawsze był strasznie śmieszny. Tutaj jawi mi się jako... ruda żmija. Jeżeli dotychczas takowej nie było, to właśnie już jest. I miejmy nadzieję, że nie znajdzie sposobu na przekazanie genów potomstwu.
OdpowiedzUsuńKrótkie rozdziały RULES! Czekam na kolejny rozdzialik!^^
zyje-dla-smierci.blogspot.com <- nowy rozdział! :)
Mnie szczerze mówiąc Ron zawsze denerwował przez swoją głupotę... Nie mogłam się powstrzymać przed zrobieniem z niego kogoś takiego :P Dokładnie, krótkie the best :D
UsuńLecę czytać ;)